Właśnie trzymam swoją śpiącą 11- tygodniową córeczkę. Jeśli spróbuję ją odłożyć, jest szansa, że pośpi jeszcze kilka-kilkanaście minut, ale może też obudzić się od razu. Jeśli będę ją trzymać, pośpi nawet kilka godzin! Nie ryzykuję. To świetny czas by odpocząć i się poprzytulać, powąchać i pogłaskać, odpisać na wiadomości, zrobić zakupy on-line, poczytać książkę lub obejrzeć serial. Albo np. napisać post na bloga:)
Znacie to, macie to, prawda? W końcu to bardzo powszechny i uniwersalny scenariusz. I to mówi nam wiele.
Przytoczę tu słowa Dr. Jamesa McKenna, który świetnie wyjaśnia dlaczego tak trudno odłożyć nam nasze maleństwa:
“Niemowlęta są biologicznie zaprojektowane by wyczuć, że zdarzyło się coś niebezpiecznego- separacja z opiekunem. Czują przez swoją skórę, że coś jest inaczej, że brakuje np. miękkości matczynego dotyku, jej ciepła, zapachu jej mleka, jej łagodnych ruchów, oddychającej klatki piersiowej oraz uczucia bycia chronionym.
Niemowlęta stają się zaalarmowane, bo ich ciało daje sygnał, że właśnie zostają porzucane- pora więc się obudzić i przywołać z powrotem opiekuna, od którego zależy jego przetrwanie”.
W żadnym wypadku nie traktuj tego wołania o bliskość i bezpieczeństwo jako wyraz manipulacji czy jako zły nawyk. Dajmy naszym dzieciom czas na łagodne przejście “od brzucha do świata zewnętrznego”. Owe przejście zyskało nawet określenie. 4 trymestr. To to taki kolejny etap ciąży tylko że poza łonem matki. Więcej o 4 trymestrze przeczytasz tutaj.
Sarah Ocwell- Smith pięknie pisząc o nieodkładalności niemowląt wskazuje na to jaką obsesję mamy by te niemowlęta odlożyć! Ile czasu, energii i pieniędzy wydajemy by móc je w końcu od siebie odseparować. Często kupując przedmioty imitujące obecność rodzica i mające na celu “nabrać” dziecko, że rodzic jest w pobliżu.
“Co mnie zadziwia to to, że społeczeństwo generalnie tego nie łapie. Nie rozumie dlaczego tak wiele niemowląt potrzebuje być trzymanym by się uspokoić i co wprawia mnie w osłupienie nawet bardziej to to, że my- rodzice- spędzamy aż tyle czasu by je odłożyć! Branża “odłóż swoje dziecko” jest warta miliony, bujane łóżeczka, elektryczne huśtawki, wibrujące leżaczki, misie z bijącym sercem i lista ciągnie się dalej…
Będąc mamą, która przy pierwszym dziecku kupiła wszystkie cztery przedmioty z powyższej listy, ze wstydem przyznaję, że szczerze nie przeszło mi przez głowę, że może odpowiedzią było *NIE* odkładanie dziecka, i z pewnością nie rozważyłam dlaczego mogło by to pomoc. Długo zajęło mi zrozumienie i utożsamianie się z moim dzieckiem by zobaczyć świat jego oczami”.
Pozwolenie dziecku na bliskość i pozostanie w naszych ramionach to niemal akt rebelii w naszej przesiąkniętej niezależnością kulturze. „Nie noś, bo się przyzwyczai” to nasz kulturowy wytrych, który po dziś dzień powoduje w rodzicach lęk i podważa słuszność ich instynktów. A przecież już pół wieku temu badania obaliły ten mit wskazując na to, jak ważny dla rozwoju dziecka i jego dobrego samopoczucia jest dotyk i bliska obecność matki.
Warto więc patrzeć na nieodkładalność dzieci nie w kategorii problemu i dyskomfortu, który należy rozwiązać, ale jako naturalną i normalną potrzebę każdego dziecka.
Pragnę też w tym miejscu wspomnieć także o badaniu , które dowiodło, że noszone niemowlęta generalnie płaczą o 48 % mniej, a w godzinach popołudniowych o 51% mniej niż te, które noszone nie były. Nosząc te maleństwa robimy przysługę także i sobie.
. . .
Mam szczęście. Jest weekend i tata może się zająć naszą trzylatką. Ale co jeśli jestem jedynym opiekunem dla więcej niż jednego dziecka i o nich też trzeba zadbać?
Chusta jest niezawodnym sposobem by odtworzyć maleństwo świat znany mu dotychczas z brzucha matki i mieć przy tym dwie wolne ręce. Nie zniechęcaj się jeśli na początku maleństwo będzie płakać przy wkładaniu do chusty. Może to być znak, że robisz to nie do końca poprawnie (tak było u mnie) albo, że maluch musi się przyzwyczaić. Dobrze jest przejrzeć Tutoriale lub poprosić kogoś doświadczonego o pomoc.
Dziecko po zaśnięciu jest w lekkim śnie i dopiero po ok. 20 minutach zapada w głęboki sen- wtedy łatwiej jest je odłożyć. Aby sprawdzić czy to już czas, zrób “test ręki”. Jeśli bezwładnie opada to znaczy, że jest w głębokim śnie.
* W moim przypadku, gdy dziecko ma już 3 miesiące, lepiej się sprawdza odłożenie w początkowej fazie snu. Wtedy daję jej na chwilę jeszcze pierś (w pozycji lezącej na boku), można też dać do possania mały palec albo smoczek, i odczekuję. Jeśli ją odłożę w głębokim śnie to się budzi przestraszona.
To mój numer jeden! Sprawdza się ZAWSZE jeśli tylko mam odpowiednie warunki by się z córką położyć i bezpiecznie ją zostawić. Warto jest nauczyć się karmić w tej pozycji jak najwcześniej, bo jest bardzo skuteczna i za dnia, i w nocy. Karmisz na boku, odczekujesz aż dziecko uśnie wystarczająco mocno, po czym robisz ninja obrót w tył i wuala! *Ważne! Zabezpiecz teren tak, aby dziecko nie spadło z łóżka lub połóż materac na podłodze.
To był niezawodny sposób z pierwszą córką, której odruch moro był naprawdę silny (druga nie lubi być zawijana). Wystarczyło po karmieniu ją zapiąć (mieliśmy taki otulacz z suwaczkiem by proces usprawnić) lub zawinąć i i nie było żadnych problemów by ją odłożyć. Więcej jak bezpiecznie stosować otulacz przeczytasz tutaj.
Szum to kolejny element, który przypomina dziecku świat znany mu sprzed narodzin i pomoże Ci zamaskować niechciane dźwięki przy odkładaniu dziecka. Może to być szum suszarki, ekstraktora, aplikacji na telefon czy specjalnie po to zaprojektowanego urządzenia, który można kupić (polecam taki ładowany na usb, żeby zaoszczędzić na kupowaniu baterii i oszczędzić to planecie). Szum puszczamy przez całą długość trwania drzemki lub całą noc.
Nie spiesz się. Odłóż dziecko bardzo powoli, po czym przytrzymaj jego ramię, ręce lub brzuszek aż całkowicie się uspokoi. Odrywaj dłoń również bardzo powoli.
Jeśli wyścielisz dziecku materacyk materiałem, który ma Twój zapach, może to dać mu złudzenie, że jesteś blisko. Dobrym pomysłem jest ponosić przy skórze dziecięce prześcieradło (np. owinąć je wokół brzucha) i ponosić przez jakiś czas tak by przesiąkło Twoim zapachem.
Małe dzieci nie lubią zimnych powierzchni i jeśli odkładasz je z ciepłych objęć, kontrast jest na prawdę duży. Można spróbować podgrzać prześcieradło termoforem lub ciepłą butelką (koniecznie sprawdź czy prześcieradło nie jest zbyt ciepłe przed odłożeniem).
Możesz też nakarmić lub ululać dzidziusia na pieluszce tetrowej lub na bawełnianym kocyku i odłożyć go z tą pieluszką (żeby nie przeżył owego szoku zmiany temperatur).
Niektóre dzieci w momencie odkładania doświadczają uczucia spadania, można wiec spróbować odłożyć je tak, by pupa jako pierwsza dotknęła powierzchni.
Podtrzymujemy jedną dłonią główkę, a drugą pupę i delikatnie huśtamy dziecko aż zbliżymy się do materaca. Próbujemy poooowoli zabrać dłonie i jeszcze chwilę poklepujemy po brzuszku lub klatce piersiowej.
Wychowywanie dzieci to nie jest zadanie dla jednej osoby. Poproś o wsparcie rodzinę lub przyjaciół i pamiętaj #nigdy nie odmawiaj ofiarowywanej pomocy. Jeśli mieszkasz z dala od bliskich, rozważ zatrudnienie kogoś chociaż na kilka godzin w tygodniu.
A ponad wszystko, najlepiej jest się uzbroić się w cierpliwość. Niebawem Twoje dziecko będzie miało dłuższe okresy czuwania i aktywności, i mniej drzemek. Wtedy będzie Ci łatwiej je odłożyć, a drzemki staną się naturalnie dłuższe. Korzystaj z tego czasu, bo mija bezpowrotnie- sprzątanie, gotowanie i pranie niestety nie kończą się nigdy…
A jak można pomóc dziecku jeśli widać, że ma problem z przejściem w glęboką fazę snu? Jesteśmy na etapie, że syn 5 m-cy ładnie usypia na rękach ale zawsze po 20 do 30 min budzi się. Widać, że mógłby spać dalej, ale już sam nie uśnie. Usypiam go ponownie tylko wtedy już nie ma szans go odłożyć. Próbowałam różnych miejsc do spania, przesuwać czas aktywności i drzemek ale nic nie działa. Frustruje mnie już to, że nie mogę choć tej godzinki odetchnąć. Tata nie zawsze jest w domu. Nocki są nieco lepsze .Boję się że moje złe emocje będą przechodzić na dziecko. Chcialabym nam jakoś pomóc..
Cześć Ewelina, wiem, co czujesz. Moja córeczka ma dokładnie to samo. Mogę ją zostawić na pierwsze pół godziny, ale gdy ją uśpię ponownie po wybudzeniu, ciężko jest ją już odłożyć. Co u nas działa to nosidło. Ona jest blisko, a ja mam dwie wolne ręce i mogę porobić różne rzeczy w tym czasie. To zawsze jest najdłuższa drzemka. Wiem, że to może nie być rozwiązanie, którego szukasz, ale prawda jest taka, że nie zmusisz dziecka do spania dłużej jeśli ono jeszcze nie jest na tym etapie rozwoju. Przyjdzie to z wiekiem. Co możesz jeszcze wypróbować to wrócić do pokoju zanim się wybudzi, powiedzmy po tych 20 minutach, i jak się zacznie kręcić to szybko spróbować ją uśpić ponownie (pokołysać jej pupą i pouciiiiiiiiszać, podać smoczka jak używacie lub pierś [to najlepiej jak jest na łóżku, na którym Ty też się możesz położyć- uwaga żeby nie spadła-]. Takie maleństwa nie lubią być zostawiane same, po prostu. Jeśli możesz, postaraj się potraktować ten czas jako przymusową przerwę dla Ciebie. Bo rzeczywiście dziecko może przejmować emocje mamy i może zacząć mieć złe skojarzenia z drzemką. Nie warto. Najlepiej Wam pomożesz akceptując, że dziecko „tu i teraz” tego właśnie potrzebuje (być blisko Ciebie). Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję za odzew. Próbowałam już być cały czas blisko syna w czasie drzemki, ale to nie pomaga. Jak już się obudzi to z oczkami taaakimi wielkimi więc wtedy ani smoczek ani kołysanie ani nic już nie pomaga. Spanie w dzień razem na łóżku też nie przejdzie bo kończy się tak samo…płaczem. Ale tak może warto sobie odpuścić i niczego nie oczekiwać od dziecka bo to my jesteśmy dorośli, a ten mały człowiek ma poczucie, że to my jesteśmy jego całym światem..tylko każdy z nas przeżywa czasem kryzys. Dziękuję za Pani wpisy bo pokazują, że wcale nie zawsze dziecko musi czy powinno. Pozostaje mi czekać na lepszy czas i mieć nadzieję, że syn faktycznie z tego wyrośnie. Oby stało się to jak najszybszej 🙂 pozdrawiam serdecznie.