Moja młodsza córeczka urodziła się na początku marca. Za nami 3 piękne sezony i nadchodzi kolejny-sezon zimowy. Spodziewam się, że będzie to najtrudniejszy sezon ze wszystkich jeżeli chodzi o jej sen. Gaja kilka dni temu skończyła 9 miesięcy. Ten miesiąc oprócz cudownych nowych umiejętności, przyniósł nam nową trudność- mała odmawia pójścia spać na popołudniową drzemkę. Niezależnie od tego, czy poranna drzemka trwała 30-45 minut, godzinę lub dwie. Nie ma znaczenia to, że ewidentnie widać, że jest zmęczona.
9 miesiąc to środek 8 miesięcznego regresu snu, o którym pisałam tutaj. Gaja od tygodnia pięknie raczkuje oraz ma ochotę podciągać się do stania. Ćwiczy bujanie na kolankach. Pięknie “opowiada” i rozwija zdolności językowe. Właśnie dzisiaj wyszedł jej pierwszy ząbek i nadal nie znosi być pozostawiona sama w pokoju.
Tyle się dzieje. Świat jest ciekawy i ciężko sobie pozwolić na sen. Rano jest łatwiej, ale po południu siostra wraca z przedszkola- szkoda coś przegapić i ciężko jest się odpowiednio zrelaksować do snu.
FOMO, czyli Fear of missing out (społeczna obawa przed przegapieniem czegoś interesującego [1]), zaczyna dotykać już niemowlęta!
Ok. Z tym mam odrobinę problem i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Z biologicznego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak „za późno”. Presja snu ( z ang. sleep pressure) to naturalny mechanizm, za pomocą którego jesteśmy gotowi w ogóle zasnąć. Jeśli presja jest za mała, to nie ma szans byśmy zasnęli. Z biegiem dnia presja rośnie, więc jeśli dziecko jest już obudzone przez długi czas to przecież powinno zasnąć, tak?
No właśnie. I tak, i nie. Tak w przypadku noworodków, ale starsze niemowlęta, tak powyżej 6 miesiąca, już tak łatwo nie zasypiają. I jeśli nie stworzymy im dogodnych warunków do zaśnięcia to mogą mieć z tym kłopot mimo zmęczenia.
Bo kiedy dziecko jest bardzo zmęczone, aktywuje się u niego reakcja jak na stres, wytwarzając adrenalinę i kortyzol by radzić sobie z uczuciem zmęczenia.
Ståle Pallesen, naukowiec badający sen na Uniwersytecie w Bergen nazywa to paradoksalną reakcją snu. Zamiast być bardziej zmęczone, dziecko może się zacząć nakręcać i być nadmiernie pobudzone.
W końcu padnie, ale kortyzol i adrenalina dalej pozostają w jego krwioobiegu, co może przyczynić się do mniej regenerującego snu i przedwczesnej pobudki.
Podam przykład: Byłam z dziewczynkami na sali zabaw. Wypadała nam wtedy Gai drzemka, ale machnęłam ręką zakładając, jak zaśnie, to zaśnie. Bogactwo stymulacji było zbyt silne by dziecko mogło zasnąć. Spędziłyśmy tak 1,5h po czym wyszłyśmy i rozmiawiałyśmy jeszcze chwilę z koleżanką. Gaja już prawie zasypiała po czym nadjechał nasz autobus, którym miałysmy wracać do domu. Zmiana otoczenia, światła, dźwięki i dziecko dalej nie było w stanie zasnąć. Dopiero jej się udało idąc do domu z przystanku i pospała zaledwie 30 min budząc się z ogromnym płaczem, nie mogąc już ponownie zasnąć. Taka sytuacja raz na jakiś czas jest jak najbardziej okej, ale długofalowo może przyczynić się do konkretnego rozlegulowania systemu dziecka z powodu nabudowanego deficytu snu.
Dlaczego się tak dzieje?
Ståle Pallesen mówi, że powodem może być mały, niedojrzały jeszcze mózg dzieci.
„Dzieci nie są w stanie odfiltrować wrażeń ani odpowiednio regulować emocji. Mogą być przytłoczone zbyt dużą ilością bodźców, a ich mózgi nie są wystarczająco wypoczęte, aby sobie z tym wszystkim poradzić.”
Z mojego doświadczenia wynika, że zdecydowanie trudniej jest dziecku zasnąć jeśli przegapi „swoją” porę, czyli przechodzimy do kolejnego punktu.
Okno snu, czyli pewien zakres czasu, kiedy dziecko jest naturalnie gotowe by zasnąć. Mówi się, że trwa około 20 min do 1h po czym się zamyka, dając dziecku „second wind”- dodatkowy czas aktywności.
Ståle Pallesen nazywa tę hipotezę sennym pociągiem wyjaśniając, że poziom senności wzrasta i spada w ciągu dnia i należy „wskoczyć do sennego pociągu”, kiedy dziecko znajduje się w jednej z faz senności.
Obserwując dziecko przede wszystkim i szukając oznak senności takich jak tarcie oczek, ciągnięcie za uszy, utrata zainteresowania zabawą, przytulanie głowy do opiekuna, szklane oczka. Pomocna jest znajomość orientacyjnego czasu aktywności pomiędzy okresami snu dla poszczególnych grup wiekowych (pisałam o nich tutaj). Z tą wiedzą łatwiej jest nam oszacować czy dziecko jest już rzeczywiście senne, czy może jest znudzone i potrzebuje zmienić otoczenie.
Bywa, że, załóżmy, dziecko mające zwykle 3h okres aktywności przed drzemką, po 2h wygląda jakby było już zmęczone. Myślimy: widocznie jest zmęczone i próbujemy uspić dziecko, ale kończy się to fiaskiem. Dlaczego? Ponieważ dziecko nie uzbierało jeszcze wystarczającej presji snu.
Wymieniona sytuacja może prowadzić do kolejnej przyczyny odmowy drzemki, którą jest…
Mnie to się ostatnio zdarzyło dwukrotnie na przestrzeni tygodnia. To znaczy: wiem, że Gaja może być obudzona przez około 4h przed drugą drzemką (w dniu pisanie tego zdania ma już skończone 10 miesięcy. Tak, ten wpis powstawał na dwa razy;). Ale widzę, że zaczyna ziewać po 3,5h aktywności, więc myślę, dobrze, może jest zmęczona wcześniej. W końcu patrzymy na dziecko, nie na zegarek, prawda? Próbuję ją uśpić i wygląda jakby zasypiała, po czym POP! Wstaje, bo jeszcze jej ciało nie było gotowe zasnąć. Przychodzi 4h aktywności i ona nie chce już spać, wykorzystałam karmienie i teraz muszę być bardziej kreatywna by ją uśpić.
Czasem jest tak, że dziecko wskazuje, że jest zmęczone i jest to jego „szacunkowa” godzina pójścia spać, ale po wejściu do sypialni dziecko nie chce iść spać od razu. Chce się pobawić klamką od okna, włącznikiem do świateł, czy poraczkować po łóżku. Starsze dziecko może chcieć przeczytać książeczkę. Może nam się zdawać, że potrzebuje dodatkowego czasu aktywności, ale równie dobrze może być tak, że chce się oswoić z pokojem i zaraz będzie gotowe pójść spać.
Podobnie w sytuacji z karmieniem. Jeśli to był już „ten czas”, ale dziecko nie zasnęło przy piersi, może trzeba je dodatkowo pokołysać, zamiast od razu odpuszczać.
Chyba, że dostało…
Dzieci, których głód stymulacji ZOSTAŁ zaspokojony, zwykle nie mają problemu z zaśnięciem „o swojej” porze.
Przykład: Codziennie odprowadzam starszą córke do przedszkola i w drodze powrotnej Gaja zasypia. Zwykle jest to po 3h jej aktywności. Wczoraj była sobota, Gaja pospała dłużej rano, nie miałyśmy porannego spaceru i po 3h nie była ani trochę blisko zaśnięcia. Trochę nam to wszystko poprzestawiało nasz układ dnia.
Jeśli dziecko spędza cały dzień w domu, może nie być wystarczająco „nasycone” i może nie chcieć zasnąć mimo, że wygląda na zmęczone.
Kiedy moje dziecko nie chce zasnąć, a odczekałam wystarczająco długo i wykorzystałam już wszystkie możliwości z gamy sprawdzonych metod zasypiania, wtedy wprowadzam PLAN AWARYJNY, który działa zawsze. Biorę dziecko w nosidło i idziemy na dwór. Niekonieczna na długi spacer, czasem nawet tylko przed dom. Zazwyczaj zasypia w przeciągu 5 min.
Uważam, że spacery i aktywność na świeżym powietrzu są obowiązkowymi punktami w harmonogramie dnia każdego dziecka. Bez względu na wiek i pogodę.
Ciężko wskoczyć do tego sennego pociągu, kiedy odjeża nam już ze stacji. Zdecydowanie lepiej się podróżuje, kiedy kupimy sobie bilet i przekąski wczśniej, i ze spokojem poczekamy na stacji. Ta sama zasada tyczy się również dziecięcego snu i właściwie snu w ogóle. Bo ciężko by nam było wyjść z dyskoteki i oczekiwać od swojego ciała, że od razu zaśnie.
Dobrze jest dać dzieciom czas, by się chwilę wyciszyły i oswoiły z myślą, że pora snu nadchodzi. Można wprowdzić powtarzalny rytuał przed drzemką np. chwilę spokojnej zabawy w sypialni, zmiana pieluszki, czytanie tej samej książeczki. Naszym rytuałem jest np. ten poranny spacer w nosidle.
Siła nawyków jest ogromna, warto jest więc wykorzystywać ich moc również w odniesieniu do dzięcięcego snu.
Podczas szczególnie aktywnych rozwojowo okresów, dziecko może mieć trudność w wyłączeniu się i zaakceptowaniu faktu, że drzemka to jest dokładnie to, czego teraz potrzebuje. Starajmy się wtedy oferować dziecku jak najwięcej możliwości do praktykowania nowych umiejętności, czasem kosztem np. krótszego spaceru. Proponujmy drzemki o stałej porze lub odrobinę później niż zwykle.
Regres snu to czas, kiedy potrzeby snu ulegają trochę zmianie. Dziecko może potrzebować nieco dłuższej atywności przed drzemką.
Czy ogarnięcie drzemki może być aż tak skomplikowane? Zwykle nie, wystarczy patrzeć na dziecko i zagwarantować dużo stymulacji. Przychodzą jednak takie dni, kiedy nagle przestajemy rozumieć dlaczego dziecko odmawia nam drzemki. Wtedy dobrze mieć taką listę pod reką.
Dajcie znać co myślicie o tych przyczynach i jeśli macie jeszcze dodatkowe pomysły.
To jest takie trudne… Każdego dnia mam wyrzuty sumienia przez te drzemki bo moja córa niechętnie chce zasypiać w dzień choć oznaki zmęczenia biją na alarm.. Już mi się skończyły pomysły